Strony

7 grudnia 2015

Patrząc przez zamknięte oczy

Selfie w lustrze Mary Todd Lincoln, czyli o tym jak społeczeństwo    XXI w. wkracza w bramy roku 1806.



Znaczną część poprzedniego tygodnia spędziłam na przemierzaniu korytarzy, którymi prawie 200 lat temu chodził Abraham Lincoln.
Słuchając trzeci raz tego samego życiorysu zaczęłam zwracać uwagę na ludzi i był to chyba jeden z większych błędów jaki popełniłam.
Podążając za wycieczką, zwracałam uwagę na ich zachowanie, spojrzenia, gesty i kompletny brak zainteresowania, przemierzając  obwieszone obrazami korytarze cały czas próbowałam zrozumieć ich ślepe patrzenie.

Zmiana myślenia sprawia, że dostrzegamy magię ukrytą tam, gdzie do tej pory jej nie odnaleźliśmy. Patrząc na starą książkę czasem potrafimy dostrzec tylko wyblakłą starą okładkę, z obdartym rogiem i plamą na jednej z liter, przetarcie z niej kurzu i odczytanie tytułu mówi niewiele, więc książka ta w naszej głowie zostaje zakodowana w jednej z szufladek pt."śmieć" 
Spójrzmy więc inaczej, do ręki bierzemy tę samą książkę, przecieramy ręką zgromadzany przez lata kurz na okładce i dostrzegamy plamę na jednej z liter, następnie nasz wzrok powoli nakierowuje nas na obdarty prawy róg, powoli zaczynamy czytać tytuł, który nic nam nie mówi. Otwieramy więc książkę na pierwszej stronie, pierwsze co dostrzegamy to ozdobiona wielka litera na początku pierwszego słowa, powoli zaczyna docierać do nas, że książka ta pisana jest atramentem, a każda z liter jest starannie wykaligrafowana. Zaczynamy myśleć o historii jaką niesie z sobą ta  książka, zaczynamy myśleć o powstaniu papieru, zszyciu jej, wykaligrafowaniu każdego najmniejszego symbolu który zawiera. Następnie myślimy o czytelnikach, kim byli, co myśleli kiedy ją czytali, w jakiej klasie społecznej zasiadali i co skłoniło ich do przeczytania właśnie tej książki, przypominamy sobie tę plamę na okładce, w naszej głowie powstaje milion okoliczności w jakich mogła ona powstać. Zaczynamy żałować, że nie możemy się w nią zagłębić, czerpiąc radość z każdego zawartego w niej słowa, zaczynamy żałować, że nasz tok myślenia nie jest tak prosty jak ludzi podążających razem z nami po starych korytarzach biblioteki, wtedy było by łatwiej rozstać się z książką, która tak bardzo przykuła naszą uwagę.

Jednak bycie zwykłym małym szarym człowiekiem (cziki czika) nie pozwala ci na dostrzeżenie magii, którą właśnie odkryłeś.



Tekst nie tyczy się poprzedniego tygodnia. Notkę zaczęłam pisać kilka tygodni temu i z powodu braku czasu nie została ona udostępniona.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz